
Styczeń minął, jak z bicza strzelił. Mieliśmy z Panem Mężem tydzień urlopu, w pracy spokój i mamy luty 🙂
W lutym będziemy mieli sporo nietypowych świąt 😛 Wymienię kilkanaście tutaj, bo lubię takie ciekawostki. A więc:
1 lutego- Dzień Gumy do Żucia
2 lutego- Dzień Pozytywnego Myślenia 😀, Światowy Dzień Mokradeł, Dzień Świstaka- najsłynniejszy świstak na świecie, czyli Phil z Punxutawney w Pensylwanii po raz kolejny przepowiedzial Amerykanom, jak długo potrwa zima. Jeszcze 6 tygodni ❄🐹, Dzień Niedźwiedzia i Dzień Naleśnika
3 lutego- Międzynarodowy Dzień Kopania Rowów, Dzień Ciasta Marchewkowego 🍞
5 lutego- Światowy Dzień Nutelli, Dzień Barmana 🍻
9 lutego- Dzień Pizzy 🍕 Dzień Suchych Nasion i Roślin Strączkowych 🌱
11 lutego- Ogólnopolski Dzień Dokarmiania Zwierzyny Leśnej 🐗
12 lutego- Międzynarodowy Dzień Dojeżdżania Rowerem do Pracy Zimą 🚲❄
13 lutego- Światowy Dzień Radia 📻 Dzień Prezerwatywy, Dzień Małżeństwa 💑
15 lutego- Dzień Singla 👨👩Dzień Hipopotama
16 lutego- Dzień Listonoszy 📬
17 lutego- Dzień Kota 🐱
18 lutego- Dzień Baterii , Dzień Plutona
20 lutego- Dzień Palących Fajkę
23 lutego- Dzień Bez Łapówki
24 lutego- Dzień Niespodziewanego Całusa 😘
26 lutego- Dzień Dinozaura, Dzień Pozdrawiania Blondynek, Dzień Pistacji
27 lutego- Dzień Niedźwiedzia Polarnego
28 lutego- Dzień Spania w Miejscach Publicznych 😴
W styczniu sypnęło śniegiem, co mnie ucieszyło, bo tu śnieg to rzadkość. A podobno w innej prowincji- Limburgii- śnieg padał galancie. Jak to u nas w Zuid Holland wyglądało? A tak, że najpierw było w tygodniu dużo deszczu, potem trochę słońca a na weekend zima.

Więc, gdy zima nas zaskoczyła, to poszliśmy z Panem Mężem na spacer do parku, żeby nakarmić ptactwo.







Śnieg był w sobotę, a w niedzielę znowu deszcz i tyle było z białego puchu… Mimo to, pod koniec stycznia chwycił mróz (aż -1😂) i było z rana skrobanie szyb w aucie. Nawet bajoro zamarzło i pierwszy raz ładnie wyglądało:

Mimo, że do wiosny ponad miesiąc, już mam w wazonie pierwsze tulipany 🌷

Moje sansewierie na parapecie w salonie trzymają się dobrze 🙂 Te rośliny wyglądają naprawdę efektownie i są bardzo łatwe w uprawie. Mam zamiar przywlec do domu jeszcze ze trzy takie.

Podczas wizyty w Dordrechcie, rozglądałam się za roślinami, które mieszkańcy mają ustawione przed domami 😛 Wyczaiłam np donice z małymi różnymi krzewinkami i bardzo mi się to podoba:


Będąc w sklepie z polskimi produktami, natknęłam się na pasty do smarowania pieczywa. Są w puszkach wielkości naszego polskiego pasztetu z kogutkiem i mają bardzo podobną konsystencję. Ale różnice są takie, że te pasto- pasztety są wegańskie: z oliwek zielonych, pieczarek, papryki i pomidorów. Poza tym, nie są polskie. Z tego co wyczytałam, są to produkty pochodzące z Rumunii. Potem przypomniało mi się, że jest tu w okolicach dużo pracowników z Rumunii i dlatego pojawiły się produkty z tego kraju. Kupiłam dwie puszki: pomidorową i paprykową. A że zazwyczaj jestem ciekawa nowych smaków, to zaraz zabrałam się za próbowanie 😋 I muszę przyznać, że są naprawdę dobre 🙂 I na pewno jeszcze nie raz wpakuje je do koszyka. Jestem nawet chętna na spróbowanie innych produktów z Rumunii.


Byliśmy z Panem Mężem w kringloopie, który był otwarty, ale był zamknięty 😅 Jak? Dlaczego? A wypatrzyłam w internecie, że niedaleko nas otwarty jest kringloop 😁 Wow! Myślę sobie: wreszcie ktoś się zlitowal i otworzył. Jedziemy, bo niedaleko. Zaparkowaliśmy, założyliśmy maski i wchodzimy. Stała tam kobitka przy jakichś widokówkach i obrazkach. Dzień dobry- dzień dobry i fruuu między regały. W małym dziale z elektroniką siedział pan i coś naprawiał, śpiewając głośno razem z radiem „We will rock you” Queen. I już miałam w ręce fajny kosz i szłam do regału z kubkami, gdy nagle pojawiła się inna kobitka i powiedziała, że niestety dla klientów: zamknięte 😒 No i cóż, odłożyłam kosz i wyszliśmy. Chociaż pooglądałam 😂

Ogólnie styczeń był miesiącem leniwym: sporo wolnego czasu, można było wyspać się i odpocząć, a nawet zrobić sporo rzeczy w domu 🙂
