DZIEŃ MARIHUANY

Jak powszechnie wiadomo i wielu twierdzi: zioło w Holandii jest legalne i można palić ile wlezie. Bo tu, to jest tolerancja na wiele rzeczy, w tym na posiadanie używek w postaci narkotyków. Nie do końca tak jest. Spróbuję nakreślić, jak to wygląda w teorii i w praktyce, bo także w Holandii jest wiele stereotypów, które nijak się mają do rzeczywistości.

Trawka, zioło, gandzia, maryśka… Tak naprawdę palona jest na całym świecie, bez względu na to, czy jest legalna czy nie. Dlaczego akurat dzisiaj jest jej dzień? Chodzi o skrót „420”. Dziś o godzinie 16:20 entuzjaści trawki pewnie zapalili jointa. „Legenda” sięga lat 70tych i mówi o trójce uczniów, którzy po lekcjach chodzili na blanta. Przyjaciele spotykali się przy pomniku Louisa Pasteura, czyli „Louim”. Skrzykiwali się hasłem „four-twenty Louie”. Stąd wzięło się popularne wśród palaczy trawki 420 odwołujące się do 4:20 po południu. A 20 kwietnia, to data 20.04, czyli godzina spotkania w przestawionym szyku 🙂

Kilka cytatów znanych ludzi dotyczących marihuany 😜

„Uważam, że marihuana powinna być legalna. Nie palę jej, ale podoba mi sie jej zapach”- Andy Warhol

„Konopie są potrzebne do bogactwa i bezpieczeństwa kraju”- Thomas Jefferson

„Banalne dla naukowców stwierdzenie, że skręt jest mniej groźny od wódki, to dla wielu Polaków trudna do przyjęcia rewelacja.”- Aleksander Kwaśniewski

„Paliłem trawkę, ale się nie zaciągałem.”- Bill Clinton

„Zakaz roślinek napawa mnie śmiechem. Należałoby aresztować Boga za umiejscowienie na ziemskim padole krzewów koki i konopi.”- Zbigniew Hołdys

„Marihuana jest uzdrowieniem narodu, alkohol jest zagładą.”- Bob Marley

Podobno ulice Amsterdamu słyną z charakterystycznego zapachu palonej trawki. Nie wiem, bo jeszcze mnie w Amsterdamie nie było. Ale wiem, jak pachnie zioło, bo nie raz je czułam. W Holandii można mieć przy sobie do 5 gram konopi, którą można kupić w popularnych coffeeshopach. Klienci mają tam duży wybór miękkiego narkotyku. Można też zaopatrzyć się w tzw. „space cookies”, czyli brownie z haszyszem. Co roku tysiące turystów przybywają głównie do Amsterdamu w jednym celu: odwiedzić coffeeshop. Liberalne podejście Holendrów do miękkich narkotyków narodziło się w latach 60tych. Ale uwaga! Ogólnie sprzedaż jakichkolwiek narkotyków jest w Holandii nadal nielegalna. Ale to tylko teoria, bo Holendrzy są znani ze swojej tolerancji. A więc handel jest nielegalny, ale „gedoogd”, czyli tolerowany 😛 i niekaralny. Spełnionych musi być jednak kilka warunków❗

Zdj z internetu

Przede wszystkim coffeeshopy działają cały czas „nielegalnie”. Ale od 1992r w holenderskim prawie są zapisy, które czynią te sklepy tolerowalne. Coffeeshop nie może się reklamować (nie licząc świetlistych neonów). Nie może sprzedawać twardych narkotyków, np kokaina czy heroina. Klienci sklepu nie mogą być obciążeniem dla ludzi mieszkających w okolicach coffeeshopow. Wstęp do sklepu tylko po ukończeniu 18 lat. Jedna osoba może w ciągu jednego dnia kupić w jednym coffieeshopie max 5 gramów miękkiego narkotyku. W samym sklepie może się znajdować max 500 gram narkotyków. Jeżeli odwiedzisz kilka „coffików” i masz przy sobie więcej niż 5 gram, wtedy możesz zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej. Więcej niż 30 gram narkotyku, to kara pozbawienia wolności do 2 lat i grzywna w wysokości około 11 tys. euro 😳 Handel, uprawa i sprzedaż są ostro karane, nie mówiąc już o twardych narkotykach. Podobno rodowity Holender może hodować max 2-3 krzaczki konopi w domu. Ale po pierwsze, musi to być dom własny/prywatny, nie wynajmowany, czy z gminy. I te krzaczki mogą być uprawiane tylko na własny użytek lub na sprzedaż, ale tylko do coffeeshopu. W handlu dostępne są książki „ogrodnicze” opisujące hodowlę zioła. Uprawa kusi obywateli i owszem, hodują marihuanę w domach, garażach czy szklarniach. I zazwyczaj na sprzedaż. Bo Holendrzy handel lubią od zawsze 🙂 Domową produkcję zioła szacuje się w granicach 323 do 766 ton rocznie, a rynek osiąga obroty do 4 mld euro (są to dane policyjne). Także do budżetu państwa idą ogromne sumy. I jak rodowity Holender sobie cicho coś tam hoduje (wie co, gdzie, jak), tak już obcokrajowiec może mieć baaardzo poważne kłopoty związane z nielegalną hodowlą. A jak mieszkam tu ok 8 lat, tak nigdy nie widziałam Holendra, który by palił zioło. Owszem, zdarzają się i tacy, szczególnie młodzi, ale ja nic takiego nie zobaczyłam. Oni raczej żartuja sobie z tego „sportu”.Co innego turyści czy Polacy pracujący tu. Dla niektórych marihuana jest jak tlen. Moje zdanie jest takie: chcesz, pal i płać 💶💶💶 A to wcale takie tanie nie jest. Skoro zarabiasz w większości tylko na to, ok, twoja sprawa. Ale pracowałam z takimi, co nawet w pracy byli ujarani i nie dało się z nimi sensownie rozmawiać. To już raczej przesada. Żeby nie było- zapaliłam. Spróbowałam, bo czemu nie? I to nie dla mnie. Nie palę nawet papierosów, nie umiałam się tym skrętem nawet zaciągnąć, mimo to i tak się dusiłam 😖 Zapach zioła też mi się nie podoba. Z holenderskich używek wolę ich kawę i zimnego Heinekena z butelki 😁🍺 Poza tym, tak naprawdę Polacy, czy inni obcokrajowcy albo turyści, teoretycznie nie mogą kupować miękkich narkotyków w Holandii (twardych też nie). To rozrywka zarezerwowana tylko dla Holendrów. Ale teoria swoje a praktyka swoje- grunt, że forsa się zgadza 😜 Mimo to, burmistrz Amsterdamu chce zakazać kupna marihuany przez turystów, bo ci przyjeżdżają tu tylko po to, żeby ćpać. Popierają ją policja i mieszkańcy. Władze chcą by turyści interesowali się zabytkami i innymi rozrywkami niż coffeeshopy. Jeśli parlament zaakceptuje nowy plan, do sklepu z narkotykami będzie miał wstęp tylko Holender z kartą klubową. Czy to przejdzie? Obcokrajowcy trąbią, że Holandia dużo straci w oczach turystów i straci dużo euro. No cóż… „Mnie to lotto”, bo ja nie jaram 🙂 A jakiś rok temu słyszałam, że wiele „cofików” w Amsterdamie już zostało zamkniętych. W moim miasteczku też jest jeden taki sklep. Znajduje się w uliczce pełnej barów. Mieszkałam poprzednio bardzo blisko niego i długi czas nie wiedziałam, że tam nawet jest 🙈 Znajomi Polacy mi powiedzieli o tym, bo tam często bywali i się dziwili nawet, że o nim nie wiedziałam 😅

I tak to w Holandii wygląda, czyli wcale nie tak różowo, jak się niektórym wydaje 🙂

To jest ciekawe 🙂

3 myśli w temacie “DZIEŃ MARIHUANY

  1. Moja teściowa podczas spaceru po Amsterdamie była zachwycona jak ładnie pachnie. Mąż śmiał się ze kupi mamusi skuna. Ależ się oburzyła. Ja osobiście lubię zapach jointa o ile nie jest mieszany z tytoniem. Zapachu tytoniu nie cierpię. Nie pale niczego, ale jak od kogoś czuć to mi się podoba. Z używek wybieram wino i czekoladę. 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ha ha 😂😂 Ja nie lubię zapachu papierosów i marihuany. Lubię natomiast cygaro, ale to dlatego, że dostałam przywiezione z Dominikany, Kuby i Filipin. Dominikana wygrywa- zapach i smak kojarzył mi się z popcornem 😅 Wino też lubię- wytrawne no i kawę ☕

      Polubienie

Dodaj komentarz