PIĄTKOWY SPACER

W zeszły piątek pogoda dopisała bardzo. Dla mnie aż za bardzo, bo upałów nie lubię. Po godzinie 21:00 nadal utrzymywał się gorąc. Wiał lekki, ale ciepły wiaterek. Czuć też było w powietrzu, że zbiera się na burzę. Potem nadeszły obłoki, a z nich uformowały się niewielkie chmury. Nie chciało mi się w domu kisić, więc wzięłam lornetkę i oznajmiłam Panu Mężowi, że idziemy na spacer nad zatokę 🙂 Nie jest to tak dosłownie zatoka, lecz rozlewisko Renu. Mieszkamy 5 minut drogi od plaży, gdzie jest woda słodka. Na prawo znajduje się tama a za nią już woda słona, czyli Morze Północne. Przechodzilismy obok knajp. Ludzi pod parasolami pijących drinki, od groma. Weekend się zaczął, do tego gorący, więc wszyscy poszli w balety. Tutaj koronawirus nikogo już chyba nie obchodzi, bo ileż można… Dalej przeszliśmy mostem nad kanałem i skierowaliśmy się w stronę bunkrów. Są porośnięte trawą i można na nie się wspiąć. Tak też zrobiliśmy i rzut na trawę 🌿😊 Dochodziła 22:00. Niektórzy jeszcze pływali 🙂 Ogólnie na plaży kręciło się sporo osób. My oglądaliśmy przez lornetkę łódki, jachty i zachód Słońca ⛵🌅 Zebrało nam się na wspominki. Mieszkamy w tej dzielnicy, tzn Starym Mieście, już niemal 4 lata. Przyzwyczailiśmy się do turystów latem, do imprez, które tu w okresie letnim są niemal non stop. Nawet do tego, że zawsze nad ranem słychać wtedy wracające grupy pijanych i często wydzierających się ludzi 😂 Czasem nawet i Polaków. We wrześniu będziemy mieszkać już w spokojnej dzielnicy, bardziej zielonej, bo na obrzeżach miasta, z ogromnym parkiem za rogiem 😍 Cieszymy się, bo jak to się mówi: na stare lata, to się ciszę i spokój chce 😜 Coś w tym jest, ale mam duży sentyment do teraźniejszego (jeszcze) mieszkania i ogólnie do tego miejsca. Nie wiem kiedy znowu znajdziemy czas, żeby zajrzeć nad „zatokę”… Będzie nas dzieliło ok 2 km. Ok, mamy auto, ale spacer, to spacer. Pan Mąż mówi, że przecież możemy przyjeżdżać tu rowerami 🚲 Wszystko fajnie, tylko, że ja rower mam a on nie! I to mu powiedziałam: mieszkasz chłopie w Holandii i nie masz roweru 😳😬 Stwierdził, że sobie kupi… Zobaczymy 🙂

Wracając do domu, stwierdziłam, że nie ma co się przejmować odległościami. Nawet dwukilometrowy spacer przecież można zrobić, to nie problem 🙂 Miasto jest małe- 46,27 km kw. Poza tym, a w zasadzie to jest najważniejsze: udało nam się kupić właśnie TU dom! Zależało nam, żeby nie zmieniać miejscowości. Przyzwyczailiśmy się do Hellevoetsluis. Blisko do pracy, sklepy są, w tym polski, i przede wszystkim fajnie się tu mieszka 😊 Mamy mentalność typowego Polaka: cały czas w jednej miejscowości. Holendrzy nie mają problemu z przeprowadzkami, zmianami miejsc i domów. My wolimy cały czas nasze Helle 😁

Jest pięknie!

2 myśli w temacie “PIĄTKOWY SPACER

  1. Ejjj ja nie jestem typowym Polakiem, bo walam sie po swiecie 😁. Dzisiaj i jutro cala polnoc Vancouver Island, a jutro juz sam Pacyfik czyli przepiekne Tofino.

    Polubienie

Dodaj komentarz