
Wcześniej był balkon, teraz dorobiliśmy się ogródka 🙂 W zasadzie, to podwórka. Tutaj wiele osób mówi na ten mały plac- ogród. Ja mówię po prostu ogródek.
Oczami wyobraźni widziałam już mini taras z palet, krzaki bzu i mały warzywniak. Teraz jedyne, co chcę, to pozbyć się chwastów i śmieci. Jak wcześniej pisałam, mieszkali tu pracownicy firm. Dlatego nie dziwię się, że „ogród” jest w tak opłakanym stanie. Dobre jest to, że poprzedni właściciel na pół z sąsiadem, postawili nowe ogrodzenie z prawej strony. To jedno jest z głowy.

W ogródku rosną dwa drzewa liściaste i jedno małe iglaste. Nie wiem niestety, co to są dokładnie za drzewka. Ja się cieszę, że w ogóle jakieś są 🙂 Na całą szerokość domu, przy drzwiach wyjsciowych, wyłożone są płyty chodnikowe. W tym miejscu dobry by był podest podświetlany z palet 🙂

Znalazło się nawet miejsce na małe oczko wodne. Niestety nie nadaje się na ozdobę ogródka. Woda czarna, pływa w niej jakaś biała plastikowa kaczka, wokoło kupa chwastów,dwie smętne lampki solarne, nad wodą latają komary ( teraz już wiem, skąd mamy ich tyle w chacie 😒), a dzisiaj zauważyłam, że zrobiły się w tym bajorku ślimaki! Po wyczyszczeniu oczka, pójdą mieszkać do kanału 🐚🐚



Rośnie też resztka bambusa. Piszę „resztka”, bo wczesniej było go tu od groma, ale przy stawianiu ogrodzenia został wytargany z ziemi. Podobno jest to kłopotliwa roślina, a mnie się od zawsze podobała… Obok jest paproc i chyba ją akurat zostawię, bo też mi się podoba 🙂

No i oprócz tych chwastów i innych roślin, znalazłam kupę śmieci m.in zdezelowany stolik ogrodowy z podniszczonymi krzesłami, stary dmuchany basen, grill, jakieś papierki i słoik z petami Do tego, odkryłam na ścianie domu drewnianą drabinkę ( zapomniałam jak się to fachowo nazywa) do pnących roślin 🙂




Na urlopie będziemy mieć tu dużo roboty. Cieszę się, że od przyszłego tygodnia będzie ciepło i bez deszczu. Na jesień elegancko wysprzątamy ogródek i ponownie wrzucę zdjęcia na bloga. Potrzebna będzie też mini szopka- tuinhuis, bo niestety zabrakło jej tu a jest naprawdę przydatna. Bo gdzie schowam rower, doniczki, i inne takie? Wiem na pewno, że nie chcę „wychodnikowanego” podwórka, jak to w zwyczaju mają Holendrzy. Trawka musi być 🙂 Poniżej trzy przykłady ogrodu bez trawy. Ładnie urządzone, ale jak dla mnie, za dużo betonu



Jak to się mówi: ciasny (ogródek), ale własny 😊
Boski masz ten ogród. Jeden dom co oglądaliśmy był to dom zamieszkały przez starsza panią która od lat nie chodziła, więc ogród był zapuszczony i wiesz co? Był piękny. Dawał tyle możliwości. Drzewa się eozroy tak, że tylko przyciąć i się nimi cieszyć. Resztę się wyskubie. Kupiliśmy jednak dom, gdzie był staw rybny i poprosiliśmy o jego zasypanie. Mam więc mieszaninę mułu i śmieci w ogrodzie, bo zrobili to najtańszym kosztem. Fragmenty reflektorów, ram okiennych, waty szklanej… Ale masz rację. Ciasny ale własny. I też mi się marzy drewniany taras. Ale to koszt około 10k euro więc kiedyś tam. Niestety żeby to miało ręce i nogi, musi to zrobić ekipa. Wypoziomować, zabezpieczyć. Fuszerka może nas kosztować więcej niż robocizna, gdy deski zaczną reagować na złą konstrukcje. Na razie mam jeden bez i passiflore plus cebulkowe.
PolubieniePolubienie