
Ostatnio odwiedziła mnie dobra koleżanka. W prezencie, do nowego domu, dostałam od niej storczyka o pięknym kolorze.
Znowu trzeba było kupić osłonkę na tę plastikową doniczke, w której rośnie kwiatek. Skąd wziąć? Należy udać się do kringloopa 😁 Tak, wiem, siedzę tam często. Ale po co przepłacać w ogrodniczym, skoro tam za centy można cuda na kiju znaleźć 🙂 Wpadłam tam i poszłam w regał z drewnianymi pierdołami. W oko wpadły mi drewniane gruszki 🍐🍐 Mam już jabłka 🍎🍎 więc gruszki do kompletu też muszą być 😛

Potem przeniosłam wzrok na talerze, półmiski i inne takie… A że akurat rozkładali nowy towar, to przejrzałam to i owo. Co znalazłam? Za 2 euro taki płaski półmisek na ser 😊

Pan Mąż zaopatrzył się wcześniej w nożyce do cięcia żywopłotu. Trzeba było wyrównać tę zieleninę przed zimą. Jednak ciąć ✂✂ to, wcale nie jest taką prostą sprawą. Próbowałam sama. W kringloopie mąż znalazł za 12 euro elektryczne „nożyce”-trymer firmy Makita. Nie są nowe, mają ślady użytkowania, ale są w dobrym stanie. Teraz z żywopłotem pójdzie łatwiej 🙂

Co jeszcze było? A np taki wielki słój ozdobny z dużymi makaronowymi muszlami. Szkoda, że mam mało miejsca w kuchni…

Zegar na kuchenną ścianę: piękny, duży, ciężki, żeliwny 😊 Ja już zegar mam. Mały, niestety plastikowy, w kształcie patelni z jajkiem sadzonym 🍳

Wśród ozdobnych szkieł, popielniczek, karafek i innych kryształów, zerknęłam na takie małe coś we wzorek kart do gry 🃏

Zawsze oglądam też drewniane ozdoby, jak np afrykańskie maski, zwierzęta czy naczynia. Bardzo mi się podobają, bo pasują do stylu kolonialnego 😊 Ale nawet w kringloopie są pieruńsko drogie. Jedną taką maskę przyłożyłam do twarzy, jak w filmie „The Mask” 🎭😂

Aaaa, i na koniec muszę wspomnieć, że o osłonce zapomniałam… 😒😂