
Nadszedł maj, ale pogoda pozostawia wiele do życzenia. W mojej prowincji jest więcej deszczu niż słońca. Owszem, wszystko pięknie kwitnie, od kwiatów po drzewa, ale wiele osób nadal chodzi w kurtkach zimowych.
Pamiętam, że trzy lata temu, w maju, już siedziałam w morzu 🌊 a w tym roku może uda się wejść do wody w czerwcu. Termometry rano pokazują 3-4 stopnie. Kilka razy w ciągu dnia było pięknie i słonecznie 🌞 I nawet dosyć ciepło, bo Holendrzy powystawiali przed domy i nad kanały leżaki, a wokoło unosił się zapach grilla. A to tu normalne: temperatura powyżej 10 stopni i słońce, więc trzeba posiedzieć przy grillu 😛🍖🍗🍺 Chyba wszyscy już tęsknią za prawdziwą wiosną i normalnością.
U nas kwiecień obfitował w ciasta 🍰😁 W święta standardowo babka ozdobiona czekoladkami w kształcie wielkanocnych zwierzątek i kwiatów. Potem urodzinowy tort lodowy Oreo, a potem wypatrzona w Lidlu tarta śliwkowa. Pyszna, smakuje, jak domowa.



Do tego pewnego dnia przyszła sąsiadka z ciastem jabłkowym 🍎domowej roboty 🙂 Przyniosła placek w podziękowaniu za pomidory 🍅 Od drugich sąsiadów dostajemy truskawki 🍓 Dodatkowo zaoferowali się, że będą odbierać nasze paczki, bo gdy przychodzi kurier (a ja teraz po sklepach niemal nie chodzę, kupuję przez internet), to zazwyczaj jesteśmy w pracy.



Wynalazłam też pyszną pastę do kanapek z serkiem mascarpone. Są w niej kawałki wędliny, ale smakuje mi to podobnie, jak wędzony kurczak. Do kajzerki albo bagietki bomba 😊

Pojechaliśmy też nad morze. Był słoneczny dzień i zachciało mi się spojrzeć na zachodzące słońce 🌅 Wdrapalismy się na wydmy, żeby był lepszy widok. Było trochę wietrznie, ale co tam… Piachu w butach był ogrom 😅





Idąc na plażę, mijaliśmy knajpki zamknięte jeszcze na głucho. Obok jednej z nich stał drewniany a’ la płot, przed którym latem są rozstawiane stoliki z parasolami. Na tym płocie powieszonych było dużo ozdób 🙂 Holendrzy ozdabiaja w ten sposób nawet mury swoich domów 🙂

Wracaliśmy ścieżką przez lasek. W oczy rzuciły mi się rośliny o białych drobnych kwiatkach, które były niemal wszędzie. Co mnie uderzyło, to zapach. Pachniało… kiszoną kapustą 😅 Koleżanka podpowiedziała mi, że to może być czosnek niedźwiedzi. Poszukalam w internetach i faktycznie- zapach kapuchy, to czosnek 😅🙈



Znajoma ma znajomą, która pracuje na papryce. I dostała torbę papryk pomarańczowych, czerwonych i żółtych. Podzieliła się ze mną. Dostałam ich mnóstwo i dałam też sąsiadom. A ja jem je na surowo. Lubię, szczególnie te czerwone. Smakują jak jabłka- połączenie koszteli z papierówkami 🙂 Albo moje kubki smakowe są dziwne… 😅 Mogłabym je wsadzić do słoików, ale problem w tym, że ich nie posiadam. Wszystkie wyrzucam.

Moja wysiana papryczka chili rośnie a dwie cebule wypuściły szczypior 🙂


Do moich roślin dołączyły jeszcze dwie różowo- fioletowe margertki. To jakieś ostatnie sztuki z Lidla. Poluję jeszcze na białe 🙂

Jest w Holandii założona pewna fundacja „Domowe gotowanie”. Chodzi w niej o to, żeby podczas pandemii pomagać innym poprzez gotowanie różnych potraw 🙂 Można się posiłkami dzielić np z sąsiadem i jeszcze na tym zarobić. O co dokładniej chodzi? Jeśli ktoś lubi gotować, a ktoś inny nie, albo nie ma czasu, to wyszukuje osobę ze swojej okolicy, która chętnie podzieli się dobrym jedzeniem. Podaje się też powód, dla którego chce się taki posiłek. Umawia się z odbiorcą- osobą która coś fajnego upichciła i ustala kwotę za obiad 🙂 Fajna sprawa.
A ja teraz czekam, aż zakwitnie bez 😊
Kupuj do obiadu kapustę czerwona w piku to uzbierasz ich zapas na kejny sezon. Ja paprykę mogę jeść na kilogramy. Kocham. Świetnych masz sąsiadów.
PolubieniePolubienie
Raz z papryki robiłam przetwory i połowę jej zjadłam na surowo 🙂 Jedno z lepszych warzyw 😀
PolubieniePolubienie
Dokładnie. Ja nawet zielona lubię choć smakuje jak trawa.
PolubieniePolubienie