
Nawet nie wiem, kiedy zleciał maj. Był zimny początek wiosny, czekałam więc na ciepłe dni, żeby coś koło domu porobić. Nadszedł wreszcie jeden z ładniejszych miesięcy w roku i wszyscy się zdziwili.
Dlaczego? Bo chyba dawno nie było w Holandii tak deszczowego ☔ i chłodnego maja. Kiedyś dowiedziałam się od Holendra, że tutaj w co drugi rok jest bardzo gorąco. Pamiętam, że w tamtym roku, może przez dwa letnie tygodnie był upał. Reszta umiarkowana, ale nie było tyle deszczu. W tym roku, lato wypadało baaardzo upalne 🌞 Ale czytałam, że tutejsi synoptycy stwierdzili, że zima była zimowa i z mrozem ❄❄❄ więc lato będzie tym razem deszczowe. I to się sprawdza, bo w maju naprawdę sporo padało, słońca mało a i temperatury pozostawiały wiele do życzenia. W prowincji, gdzie mieszkam, niebo najczęściej wyglądało tak:

Gdy dopisało trochę słonecznej pogody, to chodziliśmy na krótkie spacery. Najpierw poszliśmy do parku, który znajduje się zaraz koło naszego domu. Na mapach google widziałam, że jest ogromny. Postanowiliśmy iść tam, gdzie nas jeszcze nie było, czyli bardziej w las 🌳🌲 Przez lasek płynie sporo kanałów, jest mnóstwo zieleni i ptactwa, bo ich odgłosy słychać było wszędzie 🙂





Innym razem, spacerowaliśmy po naszym osiedlu. Przecinają je oczywiście kanały przez które biegną liczne mostki. Na miejskich rabatach kwitły (i nadal kwitną) bratki 🌸. Wiele osób, przed swoimi domami ma różne kamienne figurki. Są to np. zwierzęta. Moi sąsiedzi mają świnie 🐷, zająca 🐰 i żabę 🐸 A ja natknęłam się na… anioła. Wyglądał, jak żywcem wyjęty z nekropolii. Na grobach jest dużo takich. Lubię cmentarze, ale takiej figurki bym chyba nie chciała… 😜




Zaraz za naszym miasteczkiem, nad kanałem, znajduje się pole rzepaku 🙂 Zresztą wszystkie w pobliżu pobocza dróg, są nim obsypane 😊

Pojechaliśmy też do leżącego niedaleko Delft, bo wypatrzyłam na Marketplacu dwa wielkie lampiony (używane) za niską cenę. Były w komplecie razem ze świecami, które są koloru różowego. Kiedyś je wymienię 😁 Stwierdziłam, że właśnie one pasują do okna salonowego i faktycznie- prezentują się dobrze. Holenderka, która je sprzedawała, mieszkała na obrzeżach miasta. Zobaczyłam tam park m.in. z drogami dla rowerów, pełen mostków nad kanałami. Szkoda, że padało, bo fajne miejsce na spacer 🙂



Wcześniej pisałam, że szukałam koszy dla hortensji i znalazłam je niedaleko, w malutkiej miejscowości, która ma park. Nie jest to typowy park z alejkami. To obszar z domkami letniskowymi, nazywany właśnie parkiem. Holendrzy mają tu swoje małe działki i ogródki. Wiosną i latem grzebią w ziemi, uprawiają kwiaty i grillują. Szukając adresu do odbioru koszy, natknęłam się na taki oto „pierdolnik ozdobny” przed jednym z domków działkowych 🙂

Znajoma z pracy- Polka, kupiła sobie taką działkę z małym domkiem (salon z kuchnią, sypialnia, łazienka+ mała szopka). Jest ona całkowitą właścicielką budynku i ziemi, ale co roku musi płacić spory podatek. Musi też przestrzegać kilku zasad panujących w parku, np. zero zwierząt domowych, czy uprawa tylko wybranych roślin. Warzyw i owoców nie można niestety. Za to wynajmować innym ludziom domek- może. Zresztą mnóstwo Holendrów tak robi: wynajmują najczęściej Niemcom latem, za ok 300€/ tydzień 🙂 Oprócz parków z domkami własnościowymi, są też w całej Holandii parki-kempingi tylko do wynajęcia na letni wypoczynek i wakacje. Znalazłam jeden z wielu domków holenderskich, który wygląda pięknie 😍

W maju miałam imienimy, więc bukiet od Pana Męża był. Podwójny, bo tulipany 🌷🌷 to podstawa 🙂

W domu mam „płaczka” 🙂 Odmiana monstery pokazuje, kiedy będzie padać. Na jej liściach pojawiają się kropelki wody, a to znak, że deszcz się zbliża. W maju płakała często.

Kot sąsiadów czuje się u nas, jak u siebie 😂



Mogę się mylić ale Twój rzepak to raczej gorczyca. Holendrzy rzadko uprawiają rzepak ale obsoewaja gorczyca i rzepakiem rowy i łąki od kilku lat aby dokarmiać zapylacze. Ja sama nie doczytałam etykiety miksu roślin i mam rzepak w ogródku i wyrywam go, bo ma liście wielkie jak wschowaca kapusta. Z resztą to ta sama rodzina, co kapusta. Czy wiesz może czy za ogródek działkowy płaci się większy podatek niż za dom taki jak mój czy Twój? Mój znajomy tylko dzierżawił taki ogródek i bez domku, więc nie za wiele wiem.
PolubieniePolubienie
Może i faktycznie to gorczyca, chociaż gdy sprawdzałam w internecie, to wyglądało na rzepak 😅 Chociaż z drugiej strony sadzenie gorczycy tutaj, miałoby większy sens, bo przecież we wiatrakach ją mielili kiedyś 🙂 Mnie się często rośliny mylą 😂 Ta moja znajoma płaci dużo więcej podatku za tę działkę, niż my za dom. Ona (o ile dobrze pamiętam) to ok 1900€ rocznie+ prąd na koniec roku ok 1000€. Gaz ma z butli. Nie wiem jak z wodą i śmieciami. Wiem, że podatek na 3 raty rozkłada.
PolubieniePolubienie
Gorczyca i rzepak to ta sama rodzina, więc mają prawo wyglądać podobnie. W Polsce za to rzadko gorczyce się sieje i to głównie pod koniec lata lub na jesieni, bo dobrze zbiera azot z powietrza i jak się na wiosnę ja zaora to dodaje wiele. Składników naturalnie do ziemi.
PolubieniePolubienie
Ta mostera monkey to niby bardzo odporna roślina, ale ja wciąż ja przelewam. I właśnie podobnie jak zwykła monstera czy epiremnum właśnie lubi ciec z liści. Jednak to bardziej ma wspólnego coś z tym, jak bardzo ja pod lejesz i ile ma wilgoci w powietrzu. Jeśli gleba jest mokra, a powietrze suche to roślina zwyczajnie odtranspiruje nadmiar wody. Jednak jeśli stoi ona w pomieszczeniu gdzie już jest wilgotno, to parowanie nie zachodzi przez brak deficytu wilgotności powietrza i woda spływa po liściu i kąpię z najniżej położonej części. I tak w salonie mi nigdy nie kąpię, ale ta, co jest w pralni lubi to robić.
PolubieniePolubienie
Ciekawe 🙂 Babcia mi kiedyś mówiła, że kwiatki na deszcz płaczą 😅 Pewnie można to racjonalnie wytłumaczyć. Ja sobie mówię o płaczu, bo się to jakoś sprawdza 😜😅 A miałam raz dużą monstere i padła. Nie wiem czemu. Ta mslutka ma się na szczęście dobrze. Za to nie mogę wyhodować difenbachii. Chyba przelewam, bo zolkną liście.
PolubieniePolubienie
Moja babcia miała wielka monster i difenbahie zawsze w za małych doniczkach. Były ogromne. Podlewała mało i rzadko, ale naprawdę były to kloce. Mam wrażenie że całe moje dzieciństwo nie urosly o 1cm nawet 😂
PolubieniePolubienie
No właśnie, te nasze babcie, to ręce do kwiatków miały. Palmy, monstery czy paprocie. Jeszcze żadna paproc u mnie nie przetrwała 😳 Kiedyś, to nawet kaktus mi zdechł. Za dużo wody 😒
PolubieniePolubienie
Za dużo wody to mój grzech główny. Ponoć można begonie w domu trzymać. Żadna mnie nie przeżyła choć raz dostałam z pracy taka ogromną i wiecznie obsypana kwiatami…
PolubieniePolubienie
Mam identycznie- wody nie żałuję 😅 Begonie trzymam w domu na parapecie w salonie i rośnie jak na drożdżach. Raz nawet zakwitła 🙂
PolubieniePolubienie
Też pamiętam, że mówiło się o deszczu , kiedy na kwiatku były krople. U babci był taki kwiatek i szczerze mówiąc to się sprawdzało.
PolubieniePolubienie