KOOISTEEBOS

W weekend siedzieliśmy w parku. Naszym ulubionym, zaraz koło domu. Miałam ziarno dla dzikich ptaków, a że lepiej je karmić, gdy jest zima, więc to była ostatnia szansa przed ciepłą wiosną.

Przesypaliśmy ziarno do reklamówki i poszliśmy na spacer. Założyłam zimową kurtkę, bo nie było aż tak słonecznie i trochę wiało. Ptaków było mało. Łabędzia ani jednego. Widuję je teraz na łąkach, bo chyba mają gody. Ale po stawie pływało kilka sztuk małego, czarnego ptactwa z białymi łebkami. Myślałam, że to jakaś odmiana perkoza. I gdy tak rzucaliśmy im ziarno, podeszła do nas Holenderka i zaczęliśmy rozmawiać. Mieszka też przy parku i często karmi ptaki. Łabędziom daje chleb i jedzą z ręki. A ten czarny ptak, to meerkoet – czyli łyska zwyczajna.

Widzieliśmy też jednego ptaka podobnego do łyski, ale ciut mniejszy i z czerwoną plamką na łebku. Pani Holenderka powiedziała, że w parku jest tylko jeden taki, nazywa się water chicken i jest bardzo płochliwy. Faktycznie, podebrał trochę ziarna i uciekał. Polska nazwa tego ptaka, to kokoszka wodna.

Z drugiego końca stawu przypłynęła do nas ptasia rodzinka. Dowiedzieliśmy się, że to gęsi i tak naprawdę pochodzą znad Nilu. Ciekawe 🙂 Nie bały się i z chęcią jadły ziarno. Łyski przeganiały małe pisklaki, bo chciały więcej żarcia dla siebie.

Poniżej dwie rzeźby z drewna:

Ciekawy pomysł skrzynki na listy 🙂

W parku, gdzie wynajmowane są domki letniskowe. To także ogródki działkowe Holendrów.
Krowy na łąkach, to tu widok powszedni 🙂

Do następnego 🙂

2 myśli w temacie “KOOISTEEBOS

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: