
Byliśmy dzisiaj na zakupach, czego nie lubię, ale jak mus, to mus. Najczęściej wybieramy Lidla, bo jest tam mnóstwo produktów które lubimy i w miarę znośne ceny. Kupujemy tam zazwyczaj rzeczy potrzebne, które znamy, choć czasem wpadnie do koszyka coś nie z kartki.
Na zakupy zawsze chodzę z kartką, bo po prostu zapominam co mam kupić. Lista w głowie się u mnie nie sprawdza. No i poza tym, nie chcę kupić głupot. Dzisiejszy wpis będzie dotyczył cen. Chodzi o to, że wszędzie słyszy się o drożyźnie. Interesuje mnie to, co dzieje się w Polsce i tam wszyscy narzekają, że żywność poszła w górę. Oczywiście nie tylko tam. W Holandii też jest drożej. To nie jest tak, że tu się tylko dobrze zarabia i nie trzeba liczyć się z kosztami. Niestety, życie kosztuje wszędzie. Dlatego dzisiaj pokażę, co kupiliśmy, ile kosztowało i kilka słów o szaleństwie cukrowym w Polsce.
Od razu zaznaczę, że nie ma tu wszystkich podstawowych produktów, np.makaronu, śmietany, jajek, herbaty czy soli. Akurat tego nie potrzebowaliśmy. Stwierdziłam, że będę robiła wpisy o produktach żywnościowych częściej. Następnym razem pokażę jaki jest koszt wyżej wymienionych produktów. Jeśli będę akurat w innym markecie, to tamtejsze ceny też podam. W tej chwili nie orientuję się w cenach w Polsce, więc porównywać nie będę.
A to nasze zakupy:

Na zdjęciu brakuje 3 piw Hertog Jan (ulubione Pana Męża) Koszt jednego, to 1,19€, za 3- 3,57€.
2. Piwo Radler smakowe- 1,99€
3. Worki na śmieci, dwie sztuki. Kupujemy je w Lidlu, bo są tu najlepsze 🙂 – 1,39€ szt. Razem- 2,78€
4. Chusteczki nawilżające, mała paczka- 0,99€
5. Mleko, 2 litry. Jakoś nie mogę przestawić się na mleczko do kawy – 2,09€
6. Ser Gouda, 12 plastrów – 3,85€

7. Kurczak po meksykańsku „Chicken wings”. Pan Mąż chciał spróbować. Niemal niedoprawiony, nie warto- 2,99€
8. Lody pistacjowe- 2,99€
9. Milkshake, 2 bananowe i 2 truskawkowe. Pychota, mało cukru- 0,79€ szt. Razem: 3,16€

10. Masło. My kupujemy te w pudełkach. Panu Mężowi takie smakuje, ja jednak wolę kostkę. Koszt- 3,22€ szt. Razem: 6,44€. Co ciekawe, tutaj w kostce jest tańsze, niż to pudełkowe.


11. Kwiatek, sansewieria. Kolejna do kolekcji. Uwielbiam te rośliny, była wyprzedaż 😁- 3,99€

12. Serek, 2 sztuki. Coś bardzo podobnego do polskiego serka wiejskiego- 0,89€ szt. Razem: 1,78€

13. Kawałki pomidorów w puszce- 0,54€
14. Mus/ przecier pomidorowy w kartonie, 2 sztuki- 0,69€ szt. Razem: 1,10€. Ktoś pomyśli, że po cholerę mi takie pomidory, skoro mam świeże z pracy. Ja akurat lubię mieszać, a te przeciery są naprawdę smaczne 🙂
15. Pieprz czarny, ulubiona przyprawa Pana Męża, 3x 0,69€. Razem: 2,07€.

16. Batoniki Snickers i KitKat, znowu ulubieńcy Pana Męża – 3,09€ i 2,69€
17. Kawa – 4,69€
18. Ogórek szklarniowy. Zazwyczaj warzywa kupuję u Turka, ale jeśli nie chce mi się robić rajdu po sklepach, to wezmę coś z marketu- 0,79€
19. Bagietki- 2 sztuki. Ostatnio je bardzo polubiłam. 0,75€ szt. Razem: 1,50€.



Na koniec zostawiłam produkt luksusowy, czyli cukier. Zupełnie nie rozumiem tego szału, który panuje w Polsce. Tu jakoś niczego nie brakuje. Ostatnio widziałam filmik w necie, chyba z marketu w Lublinie. Rzucili olej w niższej cenie i ludzie się niemal zabijali o niego. A że jest to mój blog, to pozwolę sobie na skomentowanie tego szału na cukier. Nam kilo cukru starcza na miesiąc, jak nie dłużej. Słodzę troszkę herbatę, kawę więcej, bo taką lubię. Jeśli ktoś potrzebuje więcej kilo, ok. Ale przecież ten cukier jest w magazynach. Chowanie go i podnoszenie ceny jest specjalną zagrywką. Jeśli chodzi o rozwój, Polska jest blisko zachodu. Jeśli chodzi o mentalność, niestety jak za komuny się niektórzy zachowują… Mojej koleżanki z pracy mama, robi mnóstwo przetworów owocowych. Potrzebuje cukru. I znaleźć go nie może, bo ludzie go kupują jak szaleni. W takim razie koleżanka ma zamiar jej przywieźć 10kg z Holandii. Koszt cukru:


I oto nasz paragon grozy: 52,95€. Jestem bardzo ciekawa kwoty tych samych produktów, lub podobnych, w Polsce. Tu się oczywiście na złotówki nie przelicza.No i zarobki też są inne. Ale eksperyment chętnie zrobię, będąc w Polsce.
Mam w planach wpisy na temat rzeczy z holenderskich marketów. Napiszę o pieczywie, o tym, co mi smakuje z holenderskiego jadła i co mnie zdziwiło, czego w Polsce nie widziałam. Sądzę, że będzie ciekawie 😁
Do następnego 🙂
Też robię zakupy z kartką. Ale nie dlatego, że nie spamiętam. Raczej dlatego, by kupić tylko to, co naprawdę potrzebne:)
PolubieniePolubienie
Pamiętam nasze pierwsze zakupy w tutejszych sklepach: nie wiem co to, z czym to, itp. Trzeba próbować, a wtedy w naszym mieście polskiego sklepu jeszcze nie było. No i wydawało się kasę na cuda, czasem niezjadliwe. To była metoda prób i błędów. Teraz już ogarniamy i polski sklep mamy 🙂 Wiemy, co lubimy, co smakuje itp. Wydajemy mniej. No i nie marnujemy jedzenia. Dużo mrozimy „na zaś”. Czasem coś wpadnie do koszyka bez planów, ale teraz to rzadkość. Jest ogromny progres z oszczędzaniem. Inne myślenie, bo tu też życie drogie. Pozdrawiam 😊
PolubieniePolubienie