
Całą sobotę siedziałam w domu i sprzątałam. Pan Mąż pojechał pływać łodzią ze znajomymi Holendrami. Po jego powrocie mieliśmy iść na miasto, ale już mi się nie chciało. Wyszliśmy w niedzielę wieczorem.
W naszym mieście odbywał się kermis, czyli lunapark+ jarmark. Zawsze pojawia się dwa razy: najpierw w czerwcu potem w sierpniu. Ten w sierpniu ma większy rozmach. Trwał od środy do niedzieli. Ale to w sobotę było najwięcej atrakcji. W programie były kramy z różnymi rzeczami, dyskoteka w namiocie, pokaż ciężarówek, militarnych aut, strzelanie z armat i fajerwerki. Niestety tyłka z domu mi się nie chciało ruszyć. Poszliśmy za to w niedzielę. Kermis był na Starym Mieście przy porcie, czyli tam, gdzie wcześniej wynajmowaliśmy mieszkanie. W tym roku, oprócz karuzel był też diabelski młyn. Mniejszy, niż ten w Hadze, więc weszłam tam i w sumie kręcił się pięć razy.

Był podświetlany a widok na rozlewisko rzeki i latarnię morską- super 😊



Co jeszcze jest na kermisie? Stoisko z watą cukrową i przekąskami na słodko, samochodziki elektryczne, gry, gdzie można wygrać różnej maści maskotki. Jedną z nich była Akademia Policyjna, czyli strzelanie do celu. Pan Mąż wykupił rundę, czyli 15 strzałów i wygrał tygryska.



Była też moja ulubioną rozrywka, czyli tzw wirujące foteliki (tak je nazywam). Kręcą się we wszystkie strony a im ciemniej, tym szybciej 😁 Byliśmy na tym dwa razy. Platforma z fotelami była w temacie amerykańskim. Były na nich obrazki związanie z Nowym Jorkiem i ogólnie z filmami. Wybraliśmy ten z „Ojcem Chrzestnym”.




W drodze powrotnej oglądałam jachty i łódki. Ogólnie wiele barów było otwartych i był ciąg dalszy imprez. Na jachtach też balowali. Holendrzy ciężko pracują, a oprócz tego umieją się dobrze bawić. Niedziela, a wielu z nich wybitnie nawalonych 😆 Jedną z łódek płynęła wesoła ekipa z trunkami i śpiewała na całe gardło:








Do następnego 🙂
Mąż zabrał mnie na słynny kermis w Noord scharwoude. Odstraszyło mnie to na zawsze. Mieliśmy zobaczyć kermis w miasteczku koło nas ale nawet na zakupy nie jechaliśmy i jakoś wyleciało nam to w głowy. Za rok się uda.
PolubieniePolubienie
Dlaczego odstraszyło? Ja chodzę na kermis tylko u nas, bo są moje foteliki 😁
PolubieniePolubienie
Plastikowe kubeczki po kostki, mocz, ciasno, nikogo nie znałam.
PolubieniePolubienie
Ja też nie znoszę bajzlu, ale na takich imprezach tego się nie uniknie. Ważne, że potem sprzątają. A że nikogo nie znam, to mnie akurat wisi 😆
PolubieniePolubienie