
I tak i nie. Tak, bo był problem ze znalezieniem odpowiedniego domu. Nie, bo formalności po znalezieniu wreszcie domu, to przysłowiowa bułka z masłem. Warto też zasięgnąć opinii i wybrać dobrą firmę pośredniczącą w kupnie, która pomoże w załatwieniu kredytu hipotecznego. Chyba, że kupujemy bez pośredników, ale to już inna sprawa. My korzystaliśmy z ich pomocy 🙂

Od początku zależało nam, żeby dom kupić w Hellevoetsluis. Mieszkamy tu już od 6 lat i bardzo nam to miasto przypasowało. Starania o kupno rozpoczęliśmy rok temu. Zgłosilismy się do bardzo znanego w Holandii pośrednika. Zresztą od nas z pracy, z jego pomocy korzystała koleżanka i sporo doradziła też w tej sprawie. Oglądaliśmy już wiele domów, ale żaden nie przypadł nam do gustu. A przecież nie będziemy kupować pierwszego lepszego, bo to inwestycja na lata. Schody zaczęły się, gdy tej koleżance sąsiad zalał mieszkanie… Zero pomocy od firmy. Okazało się, że pośrednik stawia na ilość a nie jakość usług. Nie zdążyliśmy jeszcze z nimi podpisać umowy i zapłacić. Zrezygnowaliśmy z ich usług. Polecono nam mniej znaną firmę i to był strzał w 10 🙂

Zadzwonilismy do firmy i umówiliśmy się na wspólne oglądanie domu. Mogliśmy iść w sumie sami, bo to był „otwarty dom” dla potencjalnych klientów. Każdy zainteresowany wchodził i oglądał kiedy chciał od godz. 10:00 do 16:00. Sympatyczna pani pośrednik przywiozła nam umowę, którą omówiła z nami na kanapie w tym domu i odpowiedziała na każde pytanie. Dowiedzieliśmy się m.in że teraz nastał raj dla sprzedających a kupujący mają pod górkę. Dlaczego? Oprocentowanie w banku niskie i mnóstwo chętnych na kredyt i kupno. Dużego wyboru w domach nie było a ludzie się o nie niemal zabijali. Po wyliczeniu nam zdolności kredytowej, teoretycznie było nas na dom stać. Ale… Przy ogłoszeniach widniały ceny wyjściowe. Czyli np kwotę 250 tys euro należało przebić. Ale jak, skoro bank może pożyczyć „tylko” np 260 tys euro. Kto może więcej dac, ten przebija. Dlatego nawet bardzo zniszczone domy szły za duże pieniądze. Druga sprawa jest taka, że bank przyzna kredyt nie większy, niż wynosi wartość domu, który wycenia rzeczoznawca. Czyli nawet jeżeli mamy zdolność na 300 tys euro, a wartość nieruchomości wynosi np 250, to tyle pożyczy bank. Resztę można dopłacić z własnej kieszeni + wkład własny. Trzecia sprawa, to właśnie ten wkład własny. Słyszałam historie o tym, że kiedyś to nie trzeba było go w ogóle mieć albo tylko z 5 tys euro. W praniu wyszło, że potrzebujemy 7 % od wartości domu. Mieliśmy pieniądze, ale domu nie. Szukaliśmy dalej…
W międzyczasie podpisaliśmy oczywiście umowę z pośrednikiem, odbyło się też drugie spotkanie, podczas którego dobrali nam odpowiednie raty ( co parę lat malejące), ubezpieczenie nieruchomości i na życie ( wypełniliśmy specjalną ankietę dotycząca naszych przebytych i ewentualnych chorób i jeżeli za x czasu np mąż by zmarł wcześniej ode mnie, to ubezpieczyciel spłaca całą hipotekę a ja już raty mam z głowy) i ogólnie ubezpieczylismy się na wszystkie 3 możliwości, np jeżeli poszlibyśmy do kogoś w odwiedziny i z naszej winy doszłoby np do zniszczenia telefonu gospodarza, to ubezpieczenie pokrywa naprawę. Wybrano dla nas też bank- Ing, bo to w nim mamy od początku założone konta.
Wreszcie znalazł się dom 🙂 Znajomy Holender chciał pozbyć się domu. Dogadaliśmy się i zadzwonilismy do pośrednika. Jako, że sami znaleźliśmy dom, to firma nie pobrała całej kwoty za pomoc. Ale zajęła się oczywiście resztą formalności i sprawy potoczyły się bardzo szybko. Decyzja z banku z pozytywnym rozpatrzeniem przyszła w niecały tydzień. Przysłano nam na maila papiery do wydruku i podpisu. Wpłaciliśmy na podane konto kwotę na wkład własny, z którego poszła zapłata m.in na notariusza i tłumacza przysięgłego. Spotkanie w urzędzie odbyło się 1 września i trwało ok pół godziny. Parę podpisów i mamy dom i kredyt na 30 lat w Holandii 🙂 Na korzystnych warunkach 🙂 I tak np dom możemy sprzedać za 10 lat ale bank oddaje nam część zapłaconych rat. Nie zostajemy z niczym. Dostaliśmy nawet jeszcze niższe oprocentowanie z racji posiadania kont w tym banku.

Jesteśmy zadowoleni 🙂 Domek jest w Hellevoetsluis, w spokojnej dzielnicy z parkiem i w środku wszystkie pomieszczenia nam odpowiadają 🙂 Z własnego doświadczenia wiemy, że wystarczy chcieć i mieć trochę cierpliwości, żeby „dorobić się” tutaj chaty 🙂