„BEZ STRACHU”

„Bez strachu. Jak umiera człowiek”, to książka, którą przeczytałam w dwa wieczory. Znalazłam ją w ogłoszeniu Polki mieszkającej w Holandii w miejscowości obok naszej i musiałam ją mieć:)

O czym jest? O tajemnicy śmierci, zagadce odchodzenia, o ciele. Magdalena Rigamonti odsłania fizyczność i metafizykę śmierci w rozmowie z jedynym polskim balsamistą, przed którym ludzkie ciało nie ma żadnych tajemnic. Rozmawia o znakach, zdarzeniach niewyjaśnionych i fizjologii człowieka, z którą mierzy się Adam Ragiel, przygotowując go do ostatniej drogi. Wiele osób nie chce mieć na co dzień do czynienia ze śmiercią. Ale gdy odchodzi ktoś najbliższy, wtedy zaczynają się trudne rozmowy i decyzje. Bliscy przychodzą do prosektorium pełni rozpaczy i z poczuciem straty. A balsamista? Ma ich zrozumieć, opanować emocje i zapytać, czy mama chciałaby trzymać w rękach książeczkę do nabożeństwa, jakiego koloru ma być szminka, a najważniejsze jest to, żeby wyglądała jakby spała…

A tak najdokładniej, jest to wywiad o tym, jak od podszewki wygląda branża pogrzebowa. O swojej pracy opowiada nie tylko pan Adam, ale też jego pracownicy i kursanci. Bo pan Adam posiada swój zakład pogrzebowy i prosektorium z chłodnią, ale też prowadzi kursy. Uczy studentów i innych, którzy chcą pracować w tej branży. Mówi, ile trwa i jak wygląda podstawowy kurs z tanatokosmetyki. Że następny etap, to balsamacja czy nawet rekonstrukcja twarzy. Chciałby otworzyć szkołę z prawdziwego zdarzenia dla kształcących się w branży funeralnej. Jak twierdzi, w Polsce nie jest to temat łatwy. Opowiada też o tym, jak funkcjonuje wiele starych zakładów pogrzebowych, jakie przekręty robią, co jest zakazane a co nie. Mowa jest też o krematoriach, dlaczego są lepsze i „zdrowsze” niż tradycyjny pochówek. Ta książka to kopalnia wiedzy.

W tej książce nie ma tabu. Jest to szczera rozmowa i wyjaśnienie wszystkiego. Ludzie tam pracujący nie mają czasu na filozofię na temat kostuchy. Nie mają czasu na myślenie o zmarłych, nie ma miejsca na płacz. Jest to ciężka praca, realizm i przede wszystkim traktowanie ciał zmarłych z szacunkiem. Nic ich tak nie wkurza, jak bylejakość i traktowanie zmarłych, jak trupów, które powinny się jak najszybciej znaleźć w grobie i gnić.

Ja momentami czytałam tę książkę z otwartą gębą. Jeśli ktoś jest wrażliwy, może tego nie przeskoczyć. Mimo to bardzo polecam, tym bardziej, że pan Adam robi naprawdę dobrą robotę. Jak sam twierdzi: „Zmarli uczą żywych.” Dla mnie to taki polski Bill Basa („Trupia Farma).

Polecam! 🙂

4 myśli w temacie “„BEZ STRACHU”

  1. Nie spodziewałam się że taka książka istnieje. Zawsze fascynowała mnie fizjologia i pewnie te fragmenty by mnie najbardziej wciągnęły. Nie lubię zaś strony duchowej, więc to zdecydowanie praca nie byłaby dla mnie. Brak mi taktu i umiejętności rozmowy z ludźmi w trudnej sytuacji.

    Polubienie

    1. Przypadkiem się na tę książkę natknęłam w ogłoszeniu:) Ja bym chciała w tej branży pracować . Myślę nawet nad podstawowym kursem trzydniowym. Może w przyszłym roku. Strona duchowa też nie dla mnie, bo ja po prostu bym nie umiała pocieszyć, nie wiedziała jak i co powiedzieć. To już rola właściciela zakładu pogrzebowego.

      Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: