JEZIORO VELUWEMEER

Trochę nam odbiło. Stwierdziłam, że kupimy voetbaltafel, czyli stół z piłkarzykami. Przejrzałam Marketplace i znalazłam fajny za 30€ aż z czterema piłkami. Miejscowość? Daleko.

Oferta była z miasta Mappel, w prowincji Drenthe, czyli ok 230km od nas. Jedziemy. Bo co tu robić w niedzielę? Zresztą w tej części Holandii jeszcze nas nie było. Drenthe, to prowincja najmniej zaludniona z pięknymi lasami i łąkami z wrzosami. Niestety były suche, lub odbarwione przez suszę. Mam nadzieję, że deszcz nadejdzie szybko i odzyskają swoją barwę. Dotarliśmy do Mappel, gdzie osiedla domów wyglądały trochę tak, jak te w amerykańskich filmach, czyli z dobrze utrzymanymi, czystymi i asfaltowanymi ulicami, zadbanymi ogródkami, podjazdami i domami wolnostojącymi. Tyle, że w mniejszej wersji.

Zapakowaliśmy stół do auta i ruszyliśmy z powrotem. Jechaliśmy ciut inną drogą i mijaliśmy naprawdę urocze wioski z dużymi domami/ willami krytymi strzechą. Znajdowało się tam mnóstwo łąk z krowami, bo tamtejsi rolnicy zajmują się właśnie ich hodowlą. Zresztą jest tam dużo nowoczesnych obór i pomieszczeń gospodarskich plus charakterystyczny zapach. Mimo to, naprawdę sielsko. Zobaczyłam wreszcie na żywo krowy o innym ubarwieniu, niż zazwyczaj. Do tej pory tylko łaciate. A tu nagle pastwisko z takimi cudakami:

Od razu przypomniały nam się słynne holenderskie ciastka z marcepanem 🙂

Krowy z zaciekawieniem patrzyły, jak robiłam im zdjęcia. Szkoda, że nie mogłam pogłaskać. Jechaliśmy dalej, aż dotarliśmy do jeziora Veluwemeer, lub Veluwe, które powstało w 1956r.

Jest to jezioro graniczące między prowincjami Flevoland po zachodniej stronie i Gelderland po wschodniej. To wąski zbiornik o powierzchni 30km kw, który rozciąga się z południowego zachodu na północny wschód. Średnia głębokość wynosi 1,55m. Występuje tam sandacz biały. Na jeziorze znajdują się wyspy: De Ral, De Snip, Pierland, De Kluut i De Kwak.

Wzdłuż jeziora jest wiele możliwości rekreacji wodnej i plażowej. Znajdują się tam kempingi i przystanie z łódkami. W 2013r odbyły się tam holenderskie mistrzostwa w łyżwiarstwie na naturalnym lodzie.

Nad jeziorem stało „osiedle” z domkami holenderskimi, które miały miniogródki często z basenami z jacuzzi. Ozdobione były dekoracjami morskimi. Obok znajdowała się recepcja i restauracja.Wczasowiczami byli głównie Niemcy.

Przy wejściu na kemping stały takie oto figurki:

Do następnego 🙂

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: