Na przełomie września i października byliśmy na urlopie w Polsce. Wróciliśmy i nadszedł czas na pracę. Nic ciekawego się nie wydarzyło. Złego na szczęście też nie.
Październik okazał się bardzo ciepłym miesiącem. Pod koniec było u nas nawet 20°C. Jesień była piękna i złota. W ogóle nie miałam na sobie wtedy żadnej kurtki. Mało tego, zdarzyło się wyjść z pracy w krótkim rękawku. Zresztą Holendrzy byli tak samo rozebrani. Wrzucę klika zdjęć- będzie to bardziej fotorelacja z zeszłego miesiąca 🙂
Gdzieś w Niemczech- powrót z Polski do Holandii:

A tak powitała nas Holandia- zachód Słońca:

Poszliśmy z Panem Mężem na jesienny spacer tam, gdzie nas jeszcze nie było, ale blisko naszego miasteczka. Po drodze spotkaliśmy sporej wielkości plastikowe konie, figurki krasnali na drzewach a nawet Smerfa w budce.





Mnóstwo łabędzi pływających po kanałach. Młode już odchowane.


Pastwisko z bryczkami i kurki uciekinierki. Trzeba uważać, żeby nie rozjechać.


W mojej szkole, a w zasadzie w miejscu, gdzie mamy lekcje, pojawiło się mnóstwo jesiennych ozdób. Na paletach przed szklarnią z roślinami zostały wystawione ogromne dynie. Każda po 15€ i każda ważyła grubo ponad 20kg. Jedna z nich pojechała z nami do domu i została wycięta na Halloween. Na palecie stał też champion. Dynia w kolorze szarym, która jest najwieksza. Ma wyrzeźbiony napis.




Na koniec zdjęcie drzewa, które chyba jako pierwsze ma jesienią taki kolor liści. Aplikacja powiedziała mi, że to klon palmowy. Jest ich u mnie w mieście mnóstwo. Gdy reszta drzew jest jeszcze w miarę zielona, on jest już czerwony:

Do następnego 🙂