Ten wpis miał powstać w listopadzie zeszłego roku, ale jakoś mi umknął. Byliśmy wtedy w kringloopie w poszukiwaniu nowych krzeseł do salonu. Krzesła fajne się znalazły. Ale nie o tym będzie, bo znaleźliśmy z Panem Mężem jeszcze coś…
Chodziliśmy między regałami z różnymi klamotami i trafiliśmy na naprawdę świetną rzecz. Chodzi o grę Badminton. Konkretniej o cały zestaw w pudełku. Kosztowało to 10€ i jest w idealnym stanie. A że tę grę bardzo lubimy, to nie wahaliśmy się kupić.

Wikipedia mówi, że nazwa gry pochodzi od nazwy angielskiej posiadłości VIII księcia Beaufort, leżącej w hrabstwie Gloucestershire niedaleko Bristolu, która nazywała się właśnie Badminton. To tam około roku 1870 odbył się pierwszy pokaz gry opartej na podbijaniu rakietką lotki wykonanej z korka i piór z zastosowaniem reguł zbliżonych do współczesnych. Po kilku latach przyjęto jednolity zbiór przepisów gry, w których do dzisiaj niezmiennie pozostały długość i szerokość boiska oraz wysokość siatki. Z biegiem czasu gra stawała się coraz bardziej popularna. Z tego powodu powołano Międzynarodową Federację Badmintona. Na świecie Badminton najbardziej popularny jest w krajach wschodniej Azji a w Europie w Danii, Wielkiej Brytanii, Niemczech i Szwecji. Należy do konkurencji olimpijskiej od 1992r. Pierwsze Mistrzostwa Świata w Badmintonie rozegrały się w 1977r w szwedzkim Malmo. Rozgrywane są też drużynowe mistrzostwa mężczyzn (Thomas Cup) i kobiet (Uber Cup).
Komplet, który my zdobyliśmy znajduje się w niezniszczonym etui. W środku są cztery rakietki, dwie lotki, słupki i siatka.



Dodatkowo Pan Mąż wyszukał oryginalną rakietkę Adidasa w etui. Czyli w sumie mamy pięć rakietek.

Teraz pozostaje czekać na ładną bezwietrzną pogodę. Mamy obok domu park, niedaleko są plaże, więc będzie gdzie grać 🙂
Do następnego 🙂