Dziwny ten miesiąc był. Ni to zima, ni to wiosna… Drzewa wypuściły mnóstwo pąków, wszędzie żółto od żonkili, ale słońca brak, deszczu ogrom i czasem rano przymrozek.
Kurtkę zimową odłożyłam. Wystarczy. Za to przydał się nie raz parasol, bo dawno tak mokro tu nie było. Jak nie ulewa, to mżawka. Lubię deszcz, ale już prawie człowiek zgnił. Za to wracając z Belgii, widoki fajne:


Początki wiosny, czyli żonkile nad kanałami, konie i paw z drewna.



Założyłam sobie TikToka. Wiem, już dawno stał się jednym z ważniejszych mediów społecznościowych, ale ja zawsze jestem z takimi rzeczami do tyłu. Obserwuję kilka ciekawych osób, w tym prowadzących lekcje holenderskiego. Ale oprócz przydatnych rzeczy, znajdują się tam też głupkowate aplikacje. Jakie? Ano np do zrobienia twarzy Jasia Fasoli 🙂 Czego to ludzie nie wymyślą… Planuję post z kontami, które obserwuję na Instagramie i TikToku. A to ja:

Podczas spacerów lubię oglądać dekoracje i rośliny przed domami Holendrów, bo mają fajne pomysły.



Czarny kogut szwendający się z kurami, czyli jak to się mówi: „ze swoim haremem” chociaż harem to w ogóle coś innego.

Coraz bardziej czerwono. Do pełnego zbioru jeszcze trochę daleko. Już w domu mam z pracy kilka pomidorów, bo te tylko mi smakują. Może dlatego, że za darmo…? 😀

W kwiaciarniach mnóstwo wielkanocnych ozdób i stroików:


Mamy w mieście jedną taką ładną ulicę. Jest mnóstwo zieleni, duże piękne domy (ale nie z tych nowoczesnych) i zawsze są tam wyeksponowane przydomowe ogródki. Jest na co popatrzeć. Ostatnio przed jednym z takich domów stanęła sporych rozmiarów drewniana świnia.

A tu podczas zajęć praktycznych w szkole. Było akurat o owadach (głównie o szkodnikach pomidorów) i to akurat mnie najmniej interesowało. Łapałam za to nowe słówka.

Miałam urodziny. Wymyśliłam sobie, że z tej okazji kupię jedną babeczkę (tort to za dużo), świeczki- cyfry i sobie zdmuchnę. Wspomniałam o tym Panu Mężowi a potem zapomniałam. W dzień urodzin poszedł do sklepu (pod pretekstem kupna piwa) i wrócił z babeczką i dużą świeczką ( cyfr nie było) i kazał mi dmuchać 🙂

Pewnego dnia rano, na pasach spotkaliśmy takiego jegomościa 🙂 Nawet nie miał zamiaru się ruszyć. Stał sobie tak i nawet przejeżdżające auta mu nie przeszkadzały 🙂 Na ptaki tu trzeba uważać. Kaczki spacerujące po ścieżkach rowerowych, łabędzie na drogach, to tu norma.

A na sam koniec mina porannej kawy, kiedy zobaczyła jaka paskudna pogoda za oknem 🙂

Do następnego 🙂
Takie ławki przed domem mi się podobają. Musimy wreszcie jakąś kupić. Pusto mamy i byłoby fajnie mieć ławeczkę lub takie dwa krzesełka ze stoliczkiem pomiędzy. Labedzie tutaj tak samo. Nie dalej jak dziś rano staliśmy na 60tce i czekaliśmy aż przejdzie taki przez drogę. Drugi czaił się w trawie więc staliśmy aż wyszedł i przedreptal sobie. Trochę to trwało.
PolubieniePolubienie
Taka ławka też mi się marzy 🙂
PolubieniePolubienie