Był szał na Facebook. Założyłam go z dużym opóźnieniem, bo nie było mi śpieszno do tego. Potem nadszedł czas na Instagram. Utworzyłam konto z jeszcze większym opóźnieniem. Pamiętam początki, jak to wyglądało i jak jest teraz.
Przede wszystkim, nie zarabiam na Instagramie w żaden sposób. Nie interesuje mnie to i nawet nie umiem tego robić. Nie obserwuję mnóstwa kont. Najmniej interesują mnie celebryci. Owszem, podglądam kilka znanych osób, ale to persony bez parcia na „byle gówno” i które mają coś sensownego do powiedzenia i pokazania. Ja sama nie dążę do tego, aby mnie tysiące osób obserwowało. Coś tam czasem wrzucę, jakiś opis zrobię i tyle. Wolę pisać na blogu. Doszły mnie słuchy, że blogowanie się nie opłaca, że odchodzi do lamusa, bo teraz wszyscy siedzą na Instagramie. Ja nadal wolę prowadzić bloga i czytać inne. Dlaczego? Bo to moja strona i w niej zamieszczam co chcę.
Jest kilka rzeczy, które zaczęły mnie irytować na Instagramie. Powstał on głównie do wrzucania ładnych zdjęć, które by były inspiracją dla innych. I tak, na początku oglądałam i wysyłałam serduszka. Teraz ludzie wrzucają wszystko jak leci, szczególnie celebryci, którzy są wręcz słupami reklamowymi. Chyba nigdy nie kupiłam nic, co reklamuje jakaś celebrytka znana z tego, że jest znana. Ja rozumiem, że one na tym teraz zarabiają, bo takie czasy. Ale nawet nie daję się na to nabrać i nie kupuję. Jeśli ma się profil, gdzie w opisie jest np gotowanie, to tego się powinno trzymać i czasem jakąś prywatę wrzucić. A te wszystkie influencerki niedługo pokażą zawartość muszli klozetowej. Skoro dobrze im idzie nagrywanie filmików, na których płaczą, bo jakaś drama, to co jeszcze pokażą? I te kłótnie i wylewanie wiader pomyj pod zdjęciami w komentarzach… Druga sprawa, to golizna. Ok, wiem, że na Instagramie udzielają się też modelki. Wchodzę w wyszukiwarkę, gdzie automatycznie wyskakują różne zdjęcia z różnych kont. I co widzę? No k…wa co czwarte zdjęcie to wypięta dupa i cycki. Gdzie większość z tych „modelek” jest zmieniona przez operacje plastyczne. To nie ten modeling co kiedyś i mnie naprawdę te kobiety nie interesują. Z filtrami też niektóre przesadzają. Trzecia rzecz, to opisy. Dlaczego takie długie? Zamysł był taki, że główną rolę miały odgrywać zdjęcia. A teraz ludzie dodają litanię różnych informacji, których nie chce się często czytać. Kolejna rzecz, to filmiki. Niektórzy mają profile, gdzie one wręcz królują. Sama mam może z pięć na profilu i nie mam zamiaru wrzucać ich non stop. Od tego jest teraz TikTok. Wolę zerknąć na zdjęcia. Lubię za to oglądać relacje. Krótkie, treściwe, wiadomo o co chodzi 🙂
To takie moje małe narzekanie. Mogę, bo to mój blog 🙂 Na swoim Instagramie w opisie mam książki, miejscówki głównie z Holandii, czasem z Polski plus krótkie opisy. Tyle mi wystarczy. Nie pokazuję wszystkiego, bo to głupie jak dla mnie, mimo że ludzie lubią podglądać, jak żyją inni homo sapiens. Kogo ja obserwuję? M.in dwa- trzy konta dotyczące kulinariów, bo mimo że przy garach stać nie lubię, to zawsze coś tam podejrzę smacznego i pokażę Panu Mężowi (który Ig w ogóle nie posiada). Do tego make-up, bo mnie to interesuje. Uczę się malować. Książki- wiadomo. Ogólnie konta, z których dowiem się coś ciekawego o świecie. Obserwuję też kilku znajomych i mnóstwo dziewczyn, które mieszkają w Holandii i dzielą się kadrami z życia tutaj. Ciekawe profile. To tak w skrócie. Poniżej wrzucam kilka kont, które są dla mnie interesujące:

Ten profil przypomina mi dzieciństwo. Wojtek wrzuca zdjęcia rzeczy, które dobrze pamiętam z dziecięcych lat. Jego bloga również czytam.
Profile związane z książkami są dla mnie bardzo ważne. Dodawane są polecajki z opisami (te opisy są akurat potrzebne 🙂), do tego lubię oglądać zdjęcia księgarń. Obserwuję również mojego ulubionego mistrza horroru, czyli Grahama Mastertona




Profile z ciekawymi miejscówkami w Holandii też mnie interesują. Jest np konto, gdzie można znaleźć fajne domki do wynajęcia nad morzem i nie tylko.


Oprócz stylu kolonialnego podoba mi się też wiktoriański. Na tym profilu można podziwiać architekturę wiktoriańską:

Andrzej rysuje – profil, który w karykaturalny sposób w punkt pokazuje, co się dzieje w Polsce i na świecie:

Holenderskie rowery w pięknej odsłonie:

Faktastyczne, czyli ciekawostki z całego świata:

Nie mogło też zabraknąć tematyki ogrodniczej:

Do następnego 🙂
Zgodzę się z większością. Niektórzy mają tylko filmiki. Ja ich nie oglądam. Nie mam nawet włączonego dźwięku, bo oglądam insta jak „normalni ludzie” na kiblu i czasem na przerwie w pracy. Więc nie chce by było słychać mój telefon. Zwłaszcza że nigdy nie wiesz co ci ludzie głupiego powiedzą. Elabkraty pod zdjęciami też omijam. Obserwuję Adriana kostere i jego czasem przeczytam, choć widać już zmianę od kiedy jego konto prowadzi pracownik a nie on sam. Goliznę można na szczęście kliknąć i ustawić „nie interesuje mnie to” czy jakaś taka opcje. Wtedy pojawia się tego mniej.
PolubieniePolubienie
Właśnie, zapomniałam napisać, że też dźwięk mam zazwyczaj wyłączony 😆
PolubieniePolubione przez 1 osoba